czwartek, 28 kwietnia 2011

Jajka faszerowane szczypiorkiem.

Dzisiaj przepis na jajka proste, szybkie i moim zdaniem bardzo smaczne. Pewnie większości Was dobrze znane. Robię je nie tylko na Święta.

A tak w ogóle to dopadł Was już świąteczno-poświąteczny jajkowstręt? Mnie nie dopadł, bo akurat jajka, w jakikolwiek sposób przyrządzone mogę wcinać z okazji Świąt, z innych okazji, jak i zupełnie bez okazji :)
Polecam.



Składniki:
  • 6 jajek (talerz mam na 12 połówek)
  • pęczek drobnego szczypiorku
  • 2 łyżki oliwy z oliwek
  • sól, pieprz do smaku
  • do dekoracji majonez, sos tatarski lub inny Wasz ulubiony
Jajka gotujemy na twardo, obieramy, przekrajamy wzdłuż na pół i wyjmujemy żółtka.
Żółtka rozdrabniamy za pomocą widelca. Dodajemy do żółtek drobno posiekany szczypiorek, oliwę z oliwek, sól, pieprz. Wszystko razem mieszamy i tak przygotowaną masą wypełniamy połówki jajek.
Można podawać z ulubionym sosem do jajek np. tatarskim lub klasycznie z majonezem.
Smacznego ;)




Przepis dołączam do akcji Wielkanocne Smaki


wtorek, 26 kwietnia 2011

Ciasto cappucino

Ciasto bardzo lubiane w mojej rodzince. W zasadzie robię je w każde święta, a czasem poprostu gdy mamy na nie szczególną ochotę , tak zupełnie bez okazji :)
Bardzo polecam ;)
A przepis po małej modyfikacji (biszkopt) pochodzi od mojej znajomej.






Składniki na biszkopt:

  • 4 jajka
  • 12 dag cukru
  • 12 dag mąki tortowej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

Składniki na krem:

  • 2 szklanki mleka
  • 3/4 szklanki cukru
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1 łyżka mąki pszennej
  • 5 żółtek
  • 5 łyżek cappucino o smaku waniliowym
  • 1 1/2 kostki margaryny

Bita śmietana:
  • 600 g śmietany kremówki 36%
  • 1/3 szklanki cukru
  • 3 łyżeczki żelatyny
  • 1/2 szklanki gorącej wody
  • czasem dodaję też 3 łyżeczki cukru waniliowego (takiego z prawdziwą wanilią)

Do dekoracji: starta na drobnych oczkach gorzka czekolada.

Gotujemy budyń: 1 szklankę mleka z cukrem zagotować. Do drugiej szklanki mleka dodajemy żółtka, mąkę ziemniaczaną i pszenną oraz cappucino i miksujemy dokładnie. Tak przygotowaną mieszankę dodajemy do gotującego mleka i gotujemy budyń. Ugotowany budyń odstawiamy do ostygnięcia.

W tym czasie przygotowujemy biszkopt. Piekarnik nagrzewamy do 170-180 st. C. Ubijamy na sztywno pianę z białek, a następnie stopniowo dodajemy cukier i żółtka cały czas miksując. Do masy dodajemy przesianą przez sitko mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy (ręcznie, nie mikserem) tak żeby mąka połączyła się z masą. Ciasto wylewamy na dużą blaszkę (u mnie 40x25 cm) wyłożoną papierem do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy do uzyskania złotego koloru (u mnie ok. 20 min.), warto też sprawdzić patyczkiem. Ciasto odstawiamy do ostygnięcia.

Zabieramy się za krem. Margarynę ucieramy mikserem do białości, a następnie stopniowo (po łyżce lub dwie, ale małymi porcjami) dodajemy budyń, cały czas ucierając. Ważne by budyń był przestygnięty i margaryna była wcześniej wyjęta z lodówki, inaczej krem może się zważyć.
Krem wykładamy na biszkopt.

Żelatynę rozpuszczamy w gorącej wodzie i pozostawiamy do ostygnięcia.
Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem i cukrem waniliowym, a następnie powoli, cienkim strumyczkiem dodajemy zimną (koniecznie) żelatynę, cały czas miksując.
Tak przygotowaną masę śmietanową wykładamy na krem, dekorujemy startą czekoladą i ciasto odstawiamy do lodówki do stężenia wierzchniej warstwy.


Po wykonaniu ciasta zostaje kilka białek, które wykorzystuję zwykle robiąc pyszną roladę bezową, albo pieguska którego też bardzo lubią moje tygrysy :)

Smacznego ;)





poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Niekulinarnie czyli...przerwa w blogowaniu.

... no właśnie, będę się teraz tłumaczyć bo zaniedbuję ostatnio prowadzenie bloga i wszystko wskazuje na to, że wrócę do tego dopiero po świętach.
Jestem niestety w trakcie przeprowadzki, która pochłania mnie tak bardzo, że na nic więcej nie starcza czasu. Myślałam że szybciej to pójdzie, ale niestety nie udało się. Mam nadzieję więc że wybaczycie mi jakoś brak nastroju świątecznego na blogu.

Wszystkim, którzy mnie odwiedzają chciałabym życzyć zdrowych, spokojnych, radosnych, spędzonych w rodzinnej atmosferze Swiąt Wielkanocnych i aby Wam się wszystko pięknie na te Swięta upiekło :)

Pozdrawiam Was serdecznie i do zobaczenia.

czwartek, 14 kwietnia 2011

Sernik Tygrysek

Pyszny sernik na kakaowym spodzie, delikatny, rozpływający się w ustach, z moimi ulubionymi brzoskwiniami. To jest chyba to, co tygryski lubią najbardziej :)
A ten rewelacyjny przepis znalazłam dawno, dawno temu w serwisie mojeciasto.pl a podała go Magoldie.
Polecam :)

 Ciasto:
  • 30 dag mąki
  • 10 dag cukru
  • 4 dag kakao
  • szczypta soli
  • płaska łyżeczka proszku do pieczenia
  • aromat waniliowy (dałam 2 łyżki domowego ekstraktu waniliowego, który zrobiłam wg przepisu Ani)
  • 1 jajko
  • 20 dag masła lub margaryny

Masa serowa:
  • 1 kg sera białego mielonego
  • 20 dag cukru
  • 4 jajka
  • cukier waniliowy (też domowej produkcji)
  • 1 budyń waniliowy
  • 10 dag masła lub margaryny
  • sok z cytryny
  • puszka brzoskwiń lub gruszek (użyłam brzoskwiń)

Składniki ciasta zagnieść i wstawić do lodówki lub zamrażarki żeby porządnie się schłodziło.

Masa serowa: Jajka ucieramy z cukrem i cukrem waniliowym do białości, dodajemy ser, sok z cytryny, suchy budyń i stopioną , ale ostudzoną margarynę i dobrze wszystko mieszamy.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 180 st. C.

Blaszkę (u mnie 28x25 cm)  smarujemy masłem i wysypujemy bułką tartą lub wykładamy papierem do pieczenia.
Na dno scieramy na tarce o grubych oczkach około 2/3 ciasta kakaowego. Następnie wylewamy połowę masy serowej, układamy cząstki brzoskwini i zalewamy pozostałą masą serową.
Na wierzch scieramy resztę ciasta kakaowego.

Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku przez ok. 50 minut. Studzimy w piekarniku z uchylonymi drzwiami.

Po wystudzeniu posypujemy cukrem pudrem.

Smacznego ;)


Przepis dołączam do akcji Wielkanocne Smaki

wtorek, 12 kwietnia 2011

Zapiekanka ziemniaczana z indykiem

Zapiekanka, jak zapiekanka :) Może nie wygląda efektownie, na pewno nie tak jak na zdjęciu w gazecie, ale jest bardzo smaczna i aromatyczna. Przepis znaleziony w miesięczniku "Sól i Pieprz" nr 4/2011.
Polecam ;)


Składniki:
  • 500 g fileta z indyka
  • 3 łyżki przyprawy do gyrosa
  • 6 łyżek oliwy z oliwek
  • 2 papryki (1 czerwona i 1 żółta)
  • 400 g białej kapusty
  • 800 g ziemniaków
  • 200 g fety (dałam mozarellę)
  • 1 łyżka masła
  • 1 łyżka posiekanego rozmarynu
  • 1 łyżka mąki
  • 250 ml mleka
  • 300 ml bulionu warzywnego
  • sól, pieprz
Mięso kroimy w paski, mieszamy z przyprawą do gyrosa i 4 łyżkami oliwy i odstawiamy na 2 godziny do lodówki.

Papryki kroimy w paski, kapustę szatkujemy, obrane ziemniaki kroimy w plastry, a fetę w kostkę.

W garnku rozpuszczamy masło, dodajemy rozmaryn, dodajemy mąkę i chwilę razem smażymy. Następnie dodajemy bulion i mleko, doprowadzić do wrzenia i gotować 5 minut na małym ogniu.

Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 st. C (z termoobiegiem do 180).

Mięso podsmażamy i wyjmujemy. Na tłuszcz po smażeniu mięsa wkładamy ziemniaki, które smażymy na złotawy kolor.
Kapustę z papryką dusimy na pozostałej oliwie przez 3 minuty. Doprawiamy solą i pieprzem.

Do naczynia żaroodpornego wkładamy ziemniaki, mięso, warzywa i fetę. Polewamy sosem

Zapiekamy w piekarniku przez 30 minut

Smacznego ;)




niedziela, 10 kwietnia 2011

Chleb radzieckiego żołnierza i WP # 113

Ten chleb chodził za mną już jakiś czas. Przede wszystkim zainteresowała mnie nazwa, gdy widziałam go na kilku blogach. Najpierw zobaczyłam to cudo u Joli, potem u Kasi, u której możecie przeczytać też ciekawą historię tego przepisu. A Tereska zaproponowała go w aktualnej 113 edycji Weekendowej Piekarni
Z kolei do naszej polskiej blogosfery "sprowadził" i zaadoptował ten przepis Gucio publikując go po raz pierwszy na forum cincin. Zachęcam gorąco do lektury całego wątku, zawiera bardzo przydatne do wypieku wskazówki :)

Postanowiłam że w końcu upiekę ten chlebek, bo skoro tak wiele osób pisze o nim tyle dobrych słów to z pewnością wiele tracę, jeśli będę dłużej zwlekać :)
Upiekłam.
I oto on 100% żytni razowiec, który z pewnością posmakuje wszystkim amatorom ciemnego, razowego pieczywa.


Składniki:
  • 375 g zakwasu żytniego dokarmionego 10-12 h wcześniej 100% hydracji
  • 450 g mąki żytniej razowej
  • 15 g soli
  • 330 ml bardzo ciepłej wody (tak o temp. 40 st. C)
W wodzie dokładnie rozpuszczamy sól, następnie dodajemy zakwas i miksujemy tak by powstał jednorodny płyn bez grudek. Następnie dodajemy mąkę i szybko, ale krótko wyrabiamy. Pozostawiamy do fermentacji na ok. 2 godziny w temp. 30 st C. Ciasto w tym czasie nieznacznie urośnie i pojawią się pęcherzyki powietrza.
Po tym czasie ciasto przekładamy na mokry stół i mokrymi rękami formujemy bochenek. Przekładamy go do foremki ( u mnie 30x11 cm) nasmarowanej olejem i wysypanej żytnimi otrębami, wkładamy do torebki foliowej i odstawiamy do wyrastania jeszcze na 30-35 minut (u mnie wyszło znacznie dłużej, gdzieś tak 2,5-3 godziny) w temp. 30 st C.

Piekarnik nagrzewamy do 260 st. C, wkładamy naczynie żaroodporne z ok 1/2 szklanki wody i po 2 minutach wkładamy chleb. W temp. 260 st. C pieczemy chleb przez 10-15 minut, a następnie temperaturę obniżamy do 200 st. C i dopiekamy jeszcze przez 40-45 minut.
Po upieczeniu wyjmujemy chleb z foremki i studzimy na kratce.
Po ostygnięciu zawijamy w ściereczkę i torebkę foliową i...uwaga, teraz najtrudniejsze zadanie...kroimy dopiero następnego dnia ;)
Smacznego ;)


sobota, 9 kwietnia 2011

Marchewkowe ciasteczka z orzechami laskowymi.

Te absolutnie fantastyczne ciasteczka z orzechami laskowymi znalazłam u Ani.
Pyszne, chrupiące, bardzo słoneczne. Aniu, miałaś rację, można się w nich zakochać ;)
Ja z całą pewnością jeszcze nie raz do nich wrócę, a Wam gorąco polecam ;)

Składniki:
  • 125 g surowej marchewki startej na drobnych oczkach
  • 150 g miękkiego masła
  • 175 g brązowego cukru
  • 50 g bułki tartej
  • 225 g mąki pszennej
  • 1 jajko
  • 1 łyżeczka proszku do pieczenie
  • 100 g orzechów laskowych
  • oraz na lukier:  35 g cukru pudru, 2 łyżki soku z pomarańczy, skórka otarta z pomarańczy
Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C. Orzechy laskowe wysypujemy na blaszkę i pieczemy przez ok. 10 minut, do momentu aż skórka zbrązowieje i popęka. Wyjmujemy z piekarnika i pozostawiamy do ostygnięcia.

Startą marchewkę wkładamy do garnuszka, zalewamy małą ilością gorącej wody (tylko tyle aby przykryć marchewkę) i gotujemy na wolnym ogniu przez 5 minut. Odcedzamy i pozostawiamy do ostygnięcia.

Masło ucieramy z cukrem. Dodajemy mąkę, bułkę tartą, proszek do pieczenia i jajko i dokładnie mieszamy.

Ostudzone orzechy przesypać na ściereczkę kuchenną i dokładnie pocierając zdjąć brązowe skórki. Następnie orzechy grubo siekamy i dodajemy je razem z marchewką do masy.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 190 st. C.

Z masy formujemy kulki wielkości małego orzecha włoskiego i rozkładamy w niewielkich odległościach na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Każdą kulkę delikatnie spłaszczamy za pomocą łyżeczki lub widelca.

Pieczemy ok. 13-15 minut w temp. 190 st. C. Studzimy na kratce.
Na końcu polewamy lukrem.

Smacznego ;)





Przepis dołączam do akcji:


czwartek, 7 kwietnia 2011

Chleb orkiszowo-żytni na zakwasie

Przepis na ten pyszny, jasny chlebek pochodzi z bloga Kabamaigi "Sto kolorów kuchni" który to niedawno dopiero odkryłam.
Gdy tylko zobaczyłam ten przepis, byłam pewna że mieszanka mąki orkiszowej z żytnią i pszenną będzie bardzo interesująca i nie pomyliłam się :) Chlebek wyszedł rewelacyjny :)
Polecam.

Zaczyn:
  • 100 g zakwasu żytniego
  • 200 g mąki orkiszowej typ 700
  • 100 g wody
Ciasto właściwe:
  • 100 g mąki żytniej chlebowej typ 720
  • 100 g mąki pszennej razowej
  • 300 g mąki orkiszowej typ 700
  • 230 g wody
  • 1 łyżeczka miodu
  • 1,5 łyżeczki soli
  • 10 g świeżych drożdży (pominęłam)

Zaczyn z wyżej podanych składników przygotowujemy około 12 godzin przed planowanym pieczeniem. U mnie jak zwykle stał nieco krócej, tak około 10 godzin (bo ja niecierpliwa bestia jestem).
Po tym czasie zabieramy się za chlebek.
Do zaczynu dodajemy wszystkie pozostałe składniki ciasta, wyrabiamy mikserem lub ręcznie. Ciasto ma zwartą konsystencję i bardzo dobrze się z nim pracuje. Z wyrobionego ciasta formujemy kulę, wkładamy ją do wysmarowanej cienko olejem miski. Miskę przykrywamy folią i odstawiamy do wyrastania na 1-1,5 godziny w ciepłe miejsce.
Po tym czasie z ciasta formujemy bochenek, wkładamy go do koszyka wysypanego mąką i odstawiamy do ponownego wyrastania na 30-45 minut również w ciepłe miejsce (ja nie dałam drożdży, więc drugie wyrastanie trwało u mnie znacznie dłużej, tak ok. 3 godzin).
Rozgrzewamy piekarnik do temperatury 230 st. C z kamieniem do pieczenia, lub jeśli kamienia nie mamy to z blachą.
Wyrośnięty chleb jednym ruchem przekładamy na łopatę, a jeśli nie mamy do dyspozycji łopaty to od razu do piekarnika. Ścianki piekarnika spryskujemy wodą ze spryskiwacza.
W temperaturze 230 st C pieczemy przez ok. 10 minut, potem zmniejszamy temperaturę do 210 stopni i pieczemy kolejne15-20 minut.
Studzimy na kratce.
Smacznego ;)

wtorek, 5 kwietnia 2011

Rolada z kremem cytrynowym na białym winie i zabawa w tajemnice ;)

Bardzo smaczna rolada z kremem cytrynowym, o bardzo dobrze wyczuwalnej nutce białego, słodkiego wina.
Od kiedy zobaczyłam ten przepis w miesięczniku "Sól i Pieprz" wiedziałam, że muszę ją zrobić.
Nie do końca jednak w tym przepisie wszystko mi pasowało już na pierwszy rzut oka (o tym, czego się czepiam piszę niżej). Zawsze jednak trzymam się zasady że za pierwszym razem robię dokładnie według przepisu, a przy następnym podejściu (a następne będzie na pewno) wiem co zmienić.
Tym  razem podaję więc przepis zgodnie z tym co napisane jest w gazecie. W nawiasach podaję też swoje uwagi. 

Krem:
  • 150 ml białego wina (dałam słodkie)
  • 6 łyżeczek żelatyny (i o to właśnie się czepiam, moim zdaniem zdecydowanie za dużo. Przez to krem wyszedł jak dla mnie za sztywny)
  • 3 żółtka
  • 100 g cukru
  • 50 ml soku z cytryny
  • odrobina startej drobno skórki cytryny
  • 250 g śmietanki 36% (dałam więcej, tak ok 350 g)
  • 2 łyżeczki zagęstnika do śmietany (dałam 1 łyżeczkę, ale następnym razem pominę, bo wydaje mi się że nie jest potrzebny)
Biszkopt:
  • 6 jajek, sól
  • 180 g cukru
  • 100 g mąki pszennej (dałam tortową)
  • 1 łyżka mąki ziemniaczanej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
  • cukier puder
Krem: W rondelku podgrzewamy wino i dodajemy żelatynę. Mieszając podgrzewamy aż się rozpuści. Lekko wystudzić.
Żółtka ucieramy z cukrem na puch. Dodajemy sok i skórkę z cytryny. Cały czas mieszając cienką strużką do masy z jajek wlewamy wino z żelatyną.
Następnie wg gazety masę odstawiamy do lodówki na ok. 30 min. (Odstawiłam i po 15 minutach masa była kompletnie ścięta, a chodzi chyba o to by co najwyżej lekko stężała, by można było ją dokładnie wymieszać potem ze śmietaną. Po wyjęciu z lodówki wstawiłam ją więc na chwilę do mikrofalówki, lekko ogrzałam, a potem jeszcze rozbiłam mikserem żeby była gładka).

Ciasto: Piekarnik nagrzewamy do 200 st. C, z termoobiegiem do 180.
Przygotowujemy biszkopt: żółtka oddzielić od białek i ubić białka ze szczyptą soli na sztywną pianę. Następnie do piany dodajemy 50 g cukru i dalej miksujemy.
Oddzielnie ubijamy żółtka z resztą cukru i 3 łyżkami ciepłej wody na puszystą masę.
Mąkę pszenną mieszamy z ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia i przesiewamy na masę z żółtek. Dodajemy pianę z białek i wszystko delikatnie mieszamy łyżką.
Ciasto przekładamy na blachę wyłożoną papierem do pieczenia (wykorzystałam dużą blachę z piekarnika), wierzch wyrównujemy i pieczemy w nagrzanym piekarniku przez ok 10-12 minut, na jasno złoty kolor.
Po upieczeniu wykładamy ciasto na posypaną cukrem pudrem ściereczkę i rolujemy. Pozostawiamy do ostygnięcia.

Wracamy do przygotowania kremu: śmietanę ubijamy z zagęstnikiem (ja dodałam jeszcze 2 łyżki cukru pudru). Następnie dodajemy ją do kremu z wina i żółtek i mieszamy na jednolitą masę.

Biszkopta rozwijamy i smarujemy kremem. Ponownie zwijamy roladę, układając ją łączeniem do dołu i wkładamy na 2-3 godziny do lodówki. Przed podaniem oprószyć cukrem pudrem.

Smacznego ;)



Przepis dołączam do akcji Wilekanocne Smaki



Właśnie zostałam zaproszona przez Myniolinkę do zabawy w odkrywanie swoich tajemnic. Zastanawiałam się, zastanawiałam i doszłam do wniosku że ja to chyba tak naprawdę nie posiadam tajemnic, takich tylko moich, o których kompletnie nikt nie wie. Obiecałam Myniolince nawet że się prześpię z tematem do jutra :)) Ale po chwili namysłu już wiedziałam. W zasadzie to nie wiem czy to są tajemnice, ale jestem pewna że pochwał ani żadnych laurów bym za to nie zebrała ;) Ale co tam, bawimy się.
  • nie cierpię sprzątać w samochodzie
  • nie cierpię zmywać naczyń
  • ciasto drożdżowe i makowce zdecydowanie lepiej się udają Małżonowi niż mnie, mimo że z bułkami i chlebami nie mam problemu :))
  • a w ogóle wszelka robota w kuchni: gotowanie, pieczenie, sprzątanie idzie mi najlepiej gdy popijam przy tym piwko :)
A ja do zabawy zapraszam :))

niedziela, 3 kwietnia 2011

Jagodzianki

Od kiedy znalazłam ten przepis na jagodzianki bardzo często do niego wracam bo bułeczki te mają bardzo delikatny, cudownie maślany smak. Ale najbardziej chyba dlatego, że ciasto wyrabiam wieczorem w sobotę, a bułeczki piekę w niedzielę rano.
Dzięki temu rankiem w domu unosi się niesamowity zapach pieczonych drożdżówek, który podrywa z łóżka niejednego śpiocha, a na śniadanko wcinamy świeżutkie i często jeszcze cieplutkie bułeczki.
Po prostu pycha :)
A przepis znalazłam dawno, dawno temu na blogu Myniolinki "Moje Słodkie Impresje"


Składniki:
  • 2 łyżeczki drożdży instant (dałam 15 g świeżych)
  • 2 łyżki ciepłej wody (dałam na rozczyn ok. 1/4 szklanki ciepłego mleka, 1 łyżeczkę cukru, 1 łyżeczkę mąki pszennej)
  • 500 g mąki pszennej
  • 50 g cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • 5 jajek
  • 350 g masła, bardzo miękkiego (masło wyjęłam ok. 1/2 godziny wcześniej z lodówki i odłożyłam na grzejnik)
  • na nadzienie jagody (ok. 200 g, jeśli mrożone to nie rozmrażamy ich), cukier puder
  • 1 roztrzepane jajko na glazurę
  • na lukier dałam sok pomarańczowy i cukier puder (w takich proporcjach by otrzymać dość gęstą, ale nie sztywną papkę)
Drożdże instant wymieszać z ciepłą wodą i odstawić na 10-15 minut do chwili spienienia.
Ja zrobiłam rozczyn z drożdży świeżych, mleka, cukru i mąki j.w. i odstawiłam do momentu aż zaczął się podnosić.
Następnie do dużej miski przesiewamy mąkę, dodajemy rozczyn drożdżowy, cukier, sól i 3 jajka. Składniki mieszamy drewnianą łyżką do chwili ich połączenia. Następnie wyrabiamy ciasto ręką stopniowo dodając pozostałe 2 jajka. Wyrabiamy przez ok. 10 min. do chwili aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Można też zrobić to mikserem przystosowanym do wyrabiania cięższych ciast, najpierw na wolnych obrotach, potem zwiększając do średnich. Ja wyrabiałam ręcznie.
Ciasto ma dość rzadką konsystencję, ale tak ma być, nie dosypujemy więcej mąki.
Stopniowo dodajemy po dwie łyżki miękkiego masła cały czas wyrabiając lub miksując. Gdy ciasto ładnie połączy się z masłem, szybko dodajemy dwie kolejne łyżki masła, i tak do końca. 
Miskę przykrywamy folią i odstawiamy w ciepłe miejsce do momentu podwojenia objętości.
Następnie uderzamy pięścią w ciasto, z powrotem przykrywamy miskę folią i odstawiamy ciasto na noc do lodówki.

Rano rozwałkowujemy ciasto na placek grubości ok. 1 cm na podsypanej mąką powierzchni. Kroimy na kwadraty o boku 6-7 cm. Każdy kwadrat lekko spłaszczamy palcami, nakładamy po płaskiej łyżce jagód, oprószamy szczyptą cukru pudru. Bułeczkę sklejamy zaginając każdy z rogów do środka, jak kopertę. Bardzo dokładnie sklejamy łączenia i układamy na blaszce (wyłożonej papierem do pieczenia) łączeniem do dołu. Między bułeczkami pozostawiamy odstępy ok. 3 cm.
Przykrywamy luźno folią i odstawiamy do podrośnięcia na ok. 1-1 1/2 godziny.

Piekarnik nagrzewamy do 190 st. C. U mnie 180 st. C, bo piekłam z termoobiegiem.
Jagodzianki smarujemy roztrzepanym jajkiem i pieczemy ok. 15 minut na złoty kolor.
Studzimy na kratce.
Wierzch jagodzianek smarujemy lukrem.

Smacznego ;)




LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...