poniedziałek, 30 maja 2011

Chleb orkiszowy na miodzie

I co ja poradzę że u mnie ostatnio tylko chleby, i chleby, i jeszcze raz chleby. Nawet w sobotę były wielkie plany kulinarne, a tu jeden telefon i trzeba było jednak iść do pracy. Nie miałam ostatnio weny i czasu do produkcji "konkretnych" (czyt. słodkich) rzeczy. A chleb - wiadomo - musi być i nie ma zmiłuj :)
Dzisiejszy przepis na chleb orkiszowy pochodzi od Liski z "Pracowni Wypieków". Lisko, bardzo dziękuję za ten przepis :)
Jest to wspaniały, jasny chlebek, o bardzo delikatnym miąższu. Smakuje rewelacyjnie i pasuje do wszystkiego.

Na moje własne życzenie, bo jak zwykle pominęłam drożdże, chlebek okazał się bardzo, ale to baaardzo leniwy w wyrastaniu. Do tego stopnia, że po kilku godzinach wyrastania ledwo ruszył. No, a skoro było już tak późno (jak na mnie :) to późna pora), bo po 23-ej, to zostawiłam go i poszłam spać. Kiedy wstałam o 4-ej rano, był pięknie wyrośnięty, nawet wyrósł poza koszyczek. W sumie wyrastał ok. 8 godzin, ale zakwas dał radę bez wspomagania :)
I... co Wam będę gadać dłużej. Jeśli jeszcze go nie znacie to spróbujcie, a zobaczycie dlaczego było warto czekać :))




Zaczyn:
  • 50 g zakwasu żytniego (dokarmionego ok. 12 godzin wcześniej)
  • 75 g mąki orkiszowej (dałam typ 700)
  • 100 g wody

Ciasto właściwe:
  • 275 g wody
  • 30 g miodu
  • 500 g mąki orkiszowej (dałam typ 700)
  • 1 łyżeczka drożdży instant (pominęłam)
  • 1,5 łyżeczki soli morskiej (10 g)
Składniki zaczynu mieszamy i odstawiamy pod przykryciem na 12-24 godziny. U mnie zaczyn stał 14 godzin.

Po tym czasie do zaczynu dodajemy składniki ciasta. Mieszamy najpierw łyżką, potem przekładamy na blat i wyrabiamy ręcznie (10-15 min.) lub mikserem (6-7 min.). Ciasto wyrabiamy do czasu aż będzie gładkie. Ciasto jest dość luźne. Następnie przekładamy je do miski, miskę przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do fermentacji na ok. 2 godziny. W tym czasie ciasto powinno podwoić objętość i od tego tak naprawdę zależy czas fermentacji.
A ja się przyznam że moje ciasto nie podwoiło objętości, zawsze gdy pomijam drożdże i robię chleb na samym zakwasie, odstawiam najpierw ciasto do fermentacji na 1 godzinę lub 2, ale po uformowaniu bochenka daję mu już maksymalnie wyrosnąć. I tak też postąpiłam tym razem, może tu był błąd na skutek którego chleb tak powoli wyrastał. Może, pewna nie jestem :)

Po tym czasie ciasto przekładamy do keksówki wysmarowanej olejem i wysypanej otrębami żytnimi lub orkiszowymi, przykrywamy folią i ponownie odstawiamy do wyrastania.
Zamiast pieczenia w keksówce można też uformować okrągły bochenek i przełożyć go do omączonego koszyczka.
Ja wybrałam formowanie bochenka i wyrastanie w koszyczku, ale osobom początkującym poleciłabym raczej pieczenie w keksówce, gdyż ciasto jest luźne, ja swój bochenek składałam kilka razy żeby trzymał formę.
Odstawiamy do wyrastania na ok. 1 do 1,5 godziny, ciasto w tym czasie powinno wypełnić całą formę. W przypadku gdy zdecydujecie się pominąć drożdże, zapewne będzie to trwało dłużej.


Piekarnik nagrzewamy do 230 st. C. Chleb z koszyczka wyrzuciłam na gorącą blaszkę, kamień mi się na razie marzy :)
Pieczemy 10 minut w 230 st. C, a po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 200 st. C i dopiekamy kolejne 30 minut.


Smacznego ;)



sobota, 28 maja 2011

Chleb żytni razowy 100%

Prawdziwy żytni razowy chleb, bez dodatków innych mąk, tylko żytnia razowa i pieczony tylko na zakwasie, bez dodatku drożdży. Taki chlebek lubię chyba najbardziej. Lekko wilgotny i lepki w środku, ze wspaniałą skórką. Bardzo mało pracochłonny, bo wystarczy ciasto wymieszać łyżką, ale  za to baaardzo leniwy jeśli chodzi o wyrastanie. Oczywiście wiele zależy od temperatury otoczenia i aktywności zakwasu, ale i tak na minimum 5 godzin można o nim zapomnieć i zająć się innymi rzeczami :) Chlebek w tym czasie robi się sam :) Moim zdaniem spokojnie można go określić mianem "dla leniwych, ale stanowczo nie dla niecierpliwych" :)
Bardzo polecam ;)

A przepis pochodzi od Pauliny. Zwiększyłam tylko proporcje na większą blaszkę i delikatnie zmniejszyłam ilość wody, by był nieco mniej lepki. 




Zaczyn:
  • 80 g zakwasu żytniego dokarmionego ok. 12 godzin wcześniej
  • 120 g mąki żytniej razowej (typ 2000)
  • 120 g wody

Ciasto właściwe:
  • 320 g zaczynu (tego wyżej)
  • 260 g wody
  • 320 g mąki żytniej (typ 2000)
  • 27 g melasy (zastąpiłam 1,5 łyżki miodu)
  • 1 łyżeczka soli

Składniki zaczynu należy wymieszać i przykryć ściereczką lub folią spożywczą ok. 12 godzin wcześniej.

Po tym czasie do zaczynu dodajemy pozostałe składniki ciasta i wymieszać dokładnie łyżką. Następnie przekładamy do keksówki (u mnie 30x11cm) wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrastania w ciepłe miejsce.
U mnie chlebek wyrastał ok. 5 godzin.

Wyrośnięty chleb wkładamy do piekarnika nagrzanego do temp. 230 st. C na 15 minut, a po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 210 st. C i pieczemy jeszcze przez ok. 45- 50  minut.
Jeśli nie chcemy by chleb za mocno się spiekł od góry to w odpowiednim momencie ( u mnie tak ok. 20 min. przed końcem) przykrywamy go od góry folią aluminiową.

Dobrze jest też sprawdzić patyczkiem czy chleb jest gotowy i nie za bardzo się klei. Patyczek przy żytnim chlebie prawdopodobnie nigdy nie będzie idealnie suchy, ale jeśli będzie mocno oklejony to można go jeszcze parę minut dłużej potrzymać w piekarniku.

Studzimy na kratce, kroimy dopiero następnego dnia.

Smacznego ;)



środa, 25 maja 2011

Ciasto "Adam i Ewa"

Pyszne, lekkie i mocno orzeźwiające ciasto na biszkoptowym spodzie. Jak dla mnie wyjątkowe, tak jak i jutrzejszy dzień. Pamiętacie? Napewno pamiętacie, jutro Dzień Mamy.
Bardzo lubię ten dzień, a chyba jeszcze bardziej od kiedy sama jestem mamą. Lubię uroczystość w przedszkolu u mojego Skarba,  i potem lody w drodze powrotnej. Będzie mi bardzo tego brakowało, kiedy Skarb pójdzie do szkoły. A to już przecież tak niedługo.

Ten rewelacyjny przepis znalazłam dawno, dawno temu w serwisie mojeciasto.pl a podała go Magoldie. Zmieniłam tylko biszkopt, zrobiłam go z przepisu, któremu jestem wierna już długo :)




Składniki na biszkopt:
  • 4 jajka
  • 12 dag cukru
  • 12 dag mąki tortowej
  • 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia

oraz:
  • 3 puszki mandarynek w syropie (1 puszka - 312 g netto, masa po odsączeniu 175 g)
  • 2 szklanki soku pomarańczowego
  • 2 budynie waniliowe (po 40 g)
  • 2 opakowania herbatników zwykłych
  • 2 opakowania herbatników czekoladowych (jednostronnie czekoladowych)
  • 4 opakowania śmietan fix (ja dałam 2 opakowania)
  • 1/2 litra śmietanki 30% (dałam 600g  kremówki 36%)
  • 3 łyżki cukru pudru (dałam 4)

Proporcje wystarczają na dużą blaszkę. Ja robiłam na takiej 40x25 cm.


Piekarnik nagrzewamy do 170-180 st. C.

Ubijamy na sztywno pianę z białek, a następnie stopniowo dodajemy cukier i żółtka cały czas miksując. Do masy dodajemy przesianą przez sitko mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Delikatnie mieszamy (ręcznie, nie mikserem) tak żeby mąka połączyła się z masą. Ciasto wylewamy na dużą blaszkę  wyłożoną papierem do pieczenia, wstawiamy do nagrzanego piekarnika i pieczemy do uzyskania złotego koloru (u mnie ok. 20 min.), warto też sprawdzić patyczkiem. Ciasto odstawiamy do ostygnięcia.

Biszkopt po ostygnięciu można nasączyć wodą z cukrem i sokiem z cytryny, wcześniej zdejmując z niego skórkę.

Na biszkopcie układamy odsączone mandarynki.

Sok od mandarynek i 1,5 szklanki soku pomarańczowego zagotować. W pozostałej 1/2 szklanki soku pomarańczowego rozmieszać budynie (jeśli budynie są bez cukru to dobrze też dodać też cukier do smaku) i wlać na gotujący się sok. Chwilę gotować, mieszając cały czas.

Gorący budyń wykładamy na ciasto z mandarynkami. Odstawiamy do ostygnięcia

Śmietanę ubijamy, pod koniec dodając cukier puder ze śmietan-fixami. Śmietanę wykładamy na dokładnie wystudzoną warstwę budyniową.

Na wierzchu układamy herbatniki w szachownicę.

Smacznego ;)



niedziela, 22 maja 2011

Drożdżówki z serem i owocami

Wyśmienite bułeczki, idealne do zabrania ze sobą do pracy, szkoły czy na wycieczkę.
Robiłam je wczoraj, ale były gotowe dopiero wieczorem. A ponieważ nie lubię robić zdjęć o tej porze dnia, do porannej sesji zdjęciowej ledwo uratowało się parę sztuk.
I nic dziwnego bo są naprawdę pyszne :)
To zapraszam na śniadanko ;)

Przepis znalazłam u Madzi, a pochodzi od Dorotki.




Składniki:

Ciasto:
  • 500 g mąki pszennej
  • 42 g drożdży świeżych lub 21 g drożdży suchych (ja dałam świeże)
  • 20 g miodu
  • 2 jajka
  • 250 g mleka
  • 7 g soli
  • 75 g miękkiego masła
Masa serowa:
  •  4 łyżki miękkiego masła
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 żółtko
  • 1 łyżka cukru waniliowego
  • 400 g sera twarogowego
  • owoce - jakie mamy, z każdymi wyjdą pyszne. Ja wykorzystałam zapasy zamrażarkowe i część zrobiłam z jagodami, a część ze śliwką węgierką.

Mieszamy mleko, miód i jajko.
Następnie dodać mąkę wymieszaną z drożdżami suchymi.

Jeśli używamy drożdży świeżych należy najpierw przygotować rozczyn.
U mnie to wyglądało tak: podgrzałam lekko mleko, a następnie odlałam z całej porcji ok. 1/4 szklanki, w której rozpuściłam drożdże z łyżeczką cukru i łyżeczką mąki. Kiedy rozczyn zaczął się podnosić dodałam do reszty składników. Resztę letniego mleka wymieszałam z miodem i jajkiem. Do mąki dodałam rozczyn, oraz mleko wymieszane z miodem i jajkiem.

Wyrabiamy gładkie ciasto i pozostawiamy pod przykryciem w ciepłym miejscu do podwojenia objętości.

W międzyczasie przygotowujemy nadzienie serowe, łącząc i ucierając wszystkie składniki.

Po wyrośnięciu ciasto dzielimy na części (u mnie wyszło 14 sztuk). Z każdej z nich formujemy bułeczki, początkowo w kształcie kulek, tak jak na zwykłe bułeczki. Układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia w dość dużych odstępach. Przykrywamy ściereczką lub folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na ok. 30 min.

Używając szklanki z niezbyt dużym dnem robimy w każdej bułeczce na środku zagłębienie, w które wkładamy nadzienie serowe. Zagłębień za bardzo nie należy przepełniać, gdyż ser się w trakcie pieczenia nieco się unosi i może częściowo wypłynąć. Ale oczywiście wpływa to tylko na wygląd bułek bez szkody dla smaku :)
Następnie bułeczki wokół nadzienia smarujemy rozbełtanym jajkiem, a na wierzchu układamy dowolne owoce.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 180 st. C i pieczemy do zarumienienia brzegów.

Smacznego ;)






Przepis dołączam do akcji Usagi:


Czas na piknik




piątek, 20 maja 2011

Vermont Sourdough

Wcale nie przesadzę jeśli powiem, że to jeden z najlepszych jasnych chlebów jakie zdarzyło mi się upiec :) Bardzo delikatny w smaku, pyszna chrupiąca skórka. Absolutna rewelacja. To nic, że przy przerzucaniu z koszyka na blaszkę chlebek troszkę poszedł na boki i kromki są "księżycowe" Takie właśnie lubię :) i tak miało być ;)

Przepis na ten wspaniały chlebek znalazłam u Ani, a Ania z kolei wyszperała go u Tatter
Polecam w ciemno wszystkim którzy jeszcze tego chlebka nie poznali ;)



Zaczyn:
  • 150 g mąki pszennej chlebowej (dałam typ 850)
  • 188 g letniej wody
  • 2 łyżki płynnego zakwasu pszennego lub żytniego (dałam żytni, mój ma konsystencję takiej w miarę gęstej papki i taki właśnie użyłam)

Ciasto właściwe:
  • 750 g mąki pszennej chlebowej (u mnie typ 850)
  • 100 g mąki żytniej (dałam mąkę żytnią razową typ 2000)
  • 464 g letniej wody
  • 1 łyżka soli
  • cały zaczyn minus dwie łyżki które pozostawiamy na następny raz

Składniki zaczynu dokładnie mieszamy i odstawiamy na 12-16 godzin. U mnie zaczyn stał 12 godzin.

Po tym czasie dodajemy pozostałe składniki ciasta oprócz soli i zostawiamy na godzinę pod przykryciem.

Po godzinie dodajemy sól, dobrze wyrabiamy i odstawiamy całość pod przykryciem na 2,5 godziny.
W tym czasie ciasto dwukrotnie składamy (co 50 minut).

Po tym czasie ciasto dzielimy na dwie części, formujemy bochenki i przekładamy do omączonych koszyczków. Odstawiamy pod przykryciem do wyrastania na kolejne 2,5 godziny. U mnie wyszło troszkę dłużej, ale generalnie dajemy chlebkom porządnie wyrosnąć. Moje chlebki po wyrośnięciu spokojnie wypełniły koszyki podłużne 0,8 kg, więc chleby wychodzą dość duże.
Jeśli wyrastanie przewidujemy na noc to spokojnie można wstawić chlebki do lodówki na 12, a nawet do 18 godzin. Pieczemy je wtedy na drugi dzień, gdy po wyjęciu z lodówki porządnie wyrosną w temperaturze pokojowej.

Pieczemy z parą w temp. 235 st. C przez ok. 35-40 minut, przy czym dużo  tutaj zależy od piekarnika, u mnie po 30 minutach chlebek był gotowy.

Smacznego ;)

środa, 18 maja 2011

Ciasteczka earl grey

Przepyszne, kruche ciasteczka o  wspaniałym smaku  herbaciano-maślanym. Idealne do poobiedniej kawki lub herbatki.
Mi wyszły bardzo kruche, nawet twardawe, takie fajne chrupaczki :)
A przepis znalazłam u Mirabelki, której bardzo za niego dziękuję. Z pewnością jeszcze nie raz wrócę do tych ciasteczek, a Wam bardzo polecam.

Przepis podaję za Mirabelką.


Składniki:
  •  2 szklanki mąki
  • 1/2 szklanki cukru
  • 1/2 szklanki cukru pudru
  • 1 opakowanie cukru waniliowego (dałam 20 g)
  • 200 g miękkiego masła
  • 2 łyżeczki wody
  • 4 torebki herbaty earl grey
  • szczypta soli

Mieszamy w misce mąkę, cukier, cukier puder, cukier waniliowy, suchą herbatę z torebek i sól. Dodać pokrojone na kawałki masło i  wodę i zagniatamy ciasto. Najpierw wymieszać mikserem, później zagnieść ręcznie.

Piekarnik nagrzewamy do temp. 200 st. C.

Płaską blaszkę wyłożyć papierem do pieczenia.
Z ciasta formujemy małe kulki, układamy je na blaszce w odstępach  i spłaszczamy dłonią.

Pieczemy w nagrzanym piekarniku przez 15 minut.

Świeżo upieczone ciastka są miękkie, dopiero po ostygnięciu robią się kruche.

Smacznego ;)


poniedziałek, 16 maja 2011

Pizza

Taka zwyczajna, domowej roboty, z tych na cienkim cieście. W sobotę wieczorkiem wpadli znajomi i z tej okazji ją przygotowałam. A właściwie zrobiłam trzy pizze, dwie okrągłe o średnicy odpowiadającej szerokości piekarnikowej blaszki i jedną na dużej prostokątnej blaszce. Składniki podam jednak na jedną dużą, okrągłą :)




Składniki:

Ciasto:
  •  15 g drożdży świeżych
  • 1/2 łyżeczki cukru
  • 1/2 szklanki ciepłej wody (125 ml)
  • 11/2 szklanki mąki pszennej
  • 1/4 łyżeczki soli
  • 1 łyżka oliwy z oliwek
Sos pomidorowy:
  • 1 łyżka oliwy
  • 1 średnia cebula pokrojona w plasterki lub piórka
  • 1 ząbek czosnku drobno posiekany lub przeciśnięty przez praskę
  • 4 świeże pomidory obrane ze skórki (ja zalewam wrzątkiem, zostawiam na chwilę i obieram takie sparzone, wtedy lepiej ta skórka schodzi
  • 1 łyżka koncentratu pomidorowego
  • przyprawy: sól, pieprz, oregano, bazylia - do smaku ( ja daję 1/2 łyżeczki bazylii, 1 łyżeczka oregano, ok. 1/8 łyżeczki pieprzu czarnego, 1/2 łyżeczki soli)
Składniki nadzienia: oczywiście wg uznania, a u mnie było tak:
starty ser żółty, szynka, pieczarki wcześniej uduszone na maśle, papryka kolorowa, oliwki czarne i zielone, kukurydza z puszki.


    Ciasto: Z drożdży, ciepłej wody i 1/2 łyżeczki cukru robimy rozczyn i odstawiamy w ciepłe miejsce na parę minut by drożdże się uaktywniły (aż na powierzchni pokażą się pęcherzyki powietrza).
    W misce mieszamy 1 1/2 szklanki mąki i  1/4 łyżeczki soli. Dodajemy rozczyn, oliwę i mieszamy wszystko łyżką. Ciasto przekładamy na lekko omączony blat i wyrabiamy aż ciasto będzie gładkie i elastyczne. Z ciasta formujemy kulę i przekładamy do lekko naoliwionej miski. Miskę przykrywamy ściereczką lub folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania aż ciasto podwoi swoją objętość.
    Sos pomidorowy: Na patelni rozgrzewamy oliwę, wrzucamy pokrojoną cebulę i smażymy aż będzie miękka. Dodajemy czosnek i smażymy jeszcze ok. 30 sekund.  Dodajemy obrane ze skórki i pokrojone na małe kawałki pomidory. Dusimy do momentu aż pomidory się  rozpadną. Następnie dodajemy koncentrat pomidorowy (ten koncentrat raczej dla koloru, wszystko zależy od tego jakie mamy pomidory), przyprawy. Całość dusimy parę minut na małym ogniu aż sos zgęstnieje. Sos odstawiamy do ostygnięcia.
Wyrośnięte ciasto rozwałkowujemy na okrągły placek, na wielkość blaszki. Przekładamy na obsypaną mąką blaszkę i odstawiamy w ciepłe miejsce jeszcze do podrośnięcia na ok. 30-40 minut.

Po tym czasie nagrzewamy piekarnik do temp. 230 st. C.

Spód pizzy smarujemy sosem pomidorowym, zasypujemy cienką warstwą startego sera, układamy pozostałe składniki i wierzch znów zasypujemy serem. Całość posypujemy oregano.

Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku przez ok. 20 minut.

Do pizzy podaję też sos czosnkowy, który przygotowuję mieszając następujące składniki:
  •  ok. 300 ml majonezu
  • ok. 300 ml gęstego jogurtu naturalnego (ja daję jogurt typu greckiego)
  • 2 ząbki czosnku
  • 1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
  • 1 1/2 łyżeczki ziół prowansalskich
  • troszkę posiekanego koperku świeżego lub suszonego
  • sól, pieprz do smaku





piątek, 13 maja 2011

Chleb tostowy dla leniwych :))

Po raz wtóry bo jest to post z dnia wczorajszego :) Tak się złożyło że z powodu awarii wczorajsze posty i dodane przez Was komentarze znikły. Może adminom uda się je odzyskać i wrócą, może nie. Postanowiłam wkleić jeszcze raz ten przepis. Już pisałam na "Durszlaku", ale jeszcze powtórzę jeśli straciliście swoje posty, a nie macie ich kopii, to jest możliwość ich odzyskania przez subskrybowanie swojego bloga w Czytniku Google, a następnie stamtąd skopiowanie treści. Dowodem że działa jest dzisiejszy wpis.
Waszych komentarzy na chwilę obecną nie odzyskałam, ale za wszystkie bardzo Wam dziękuję :)

A było to tak :


Jeszcze chwila i pomyślelibyście zapewne że piekę chleby tylko na zakwasie. No to dzisiaj przedstawiam Wam jeden z moich chlebków ratunkowych zwanych też awaryjnymi. Sprawdza się zawsze wtedy gdy zapomnę przygotować (dokarmić) zakwasu do pieczenia, lub chleb w domu niespodziewanie się skończy. Nie muszę wtedy lecieć do sklepu (no chyba że po drożdże), bo jestem w stanie w niespełna 2 godzinki upiec właśnie ten chleb.
Bardzo spodobała mi się jego nazwa :) i słusznie został tak nazwany, bo jest to chleb drożdżowy, bardzo szybki i wcale nie wymagający. Wystarczy ciasto zagnieść, odstawić do wyrastania i upiec. Dodatkowo chlebek ten jest bardzo smaczny i to nie tylko w postaci tostów, choć tu sprawdza się idealnie :)

A przepis w oryginale (bo ja w swoim troszkę zwiększam proporcję na większą keksówkę i dodaję troszkę mąki pszennej razowej), a także zdjęcia krok po kroku, jak również film znajdziecie tutaj


Składniki:
  • 420 g mąki pszennej (daję typ 550)
  • 75 g mąki pszennej razowej (typ 2000)
  • 300 g wody
  • 22 g drożdży świeżych
  • 1 łyżeczka cukru
  • 1 łyżeczka soli
  • troszkę oleju do smarowania
Z drożdży, ok. 1/4 szklanki ciepłej wody i łyżeczki cukru przygotowujemy rozczyn i odstawiamy na parę minut w ciepłe miejsce by drożdże się uaktywniły. Na powierzchni powinny pojawić się malutkie bąbelki.

Następnie do miski wsypujemy obie mąki, sól, dodajemy rozczyn i resztę ciepłej wody i wszystko razem mieszamy łyżką, a następnie zagniatamy i wyrabiamy ciasto, aż będzie gładkie.

Smarujemy ciasto olejem i wkładamy do keksówki (u mnie 30x11 cm) wyłożonej papierem do pieczenia, mniej więcej rozciągając ciasto wzdłuż w foremce. Odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania na ok. 1-1,5 godziny. Ciasto powinno podwoić swoją objętość.

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 220 st. C. Pieczemy w dobrze nagrzanym piekarniku przez ok. 20-25 minut. Obok chleba warto też postawić naczynie żaroodporne z wodą.

Po upieczeniu studzimy na kratce.

Smacznego ;)


wtorek, 10 maja 2011

Sernik jagodowy

No i wyczyściłam sobie zapas mrożonych jagód niemal doszczętnie, ale zdecydowanie warto było. Rewelacyjny sernik o pięknym kolorze i wspaniałym smaku, na spodzie ciasteczkowym.
U mnie wyszedł sernik z rodzaju tych ciężkich i wilgotnych, chyba dlatego że użyłam tłustego twarogu, który zmieliłam sama. Jagody zdecydowanie dodały mu lekkości, a efekt końcowy był niesamowity. Po prostu pycha :) 
A przepis pochodzi od Dorotuś z bloga "Moje Wypieki"
Proporcje zwiększyłam gdyż piekłam w tortownicy o średnicy 27 cm i na taką podaję poniżej.



Składniki:

Spód ciasteczkowy:
  • 225 g ciasteczek digestive pokruszonych (ja użyłam ciasteczek owsianych "Wiatraczki", które włożyłam do torebki foliowej i stłukłam tłuczkiem do mięsa))
  • 115 g roztopionego masła
Masa serowa:
  • 1100 g twarogu śmietankowego tłustego, zmielonego
  • 3 łyżeczki ekstraktu waniliowego
  • 300 g drobnego cukru
  • 6 jajek
  • 3 łyżki mąki
  • 1,5 łyżki soku z cytryny
  • 370 g jagód ( u mnie mrożone, które lekko rozmroziłam)
Polewa:
  • 370 ml creme fraiche (lub gęstej, kwaśnej śmietany) - ja użyłam 18% Piątnicy
  • 3 łyżki cukru pudru
  • 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Tortownicę bardzo dokładnie wykładamy folią aluminiową. Pokruszone ciastka mieszamy z masłem i wykładamy na spód tortownicy. Tortownicę wstawiamy do lodówki i schładzamy przez ok. 20 minut.

Piekarnik rozgrzewamy do 180 st. C.

Wszystkie składniki masy serowej oprócz jajek miksujemy na gładką masę. Ja najpierw zmiksowałam blenderem jagody i takie już zmiksowane dodałam do masy serowej. Na końcu dodajemy jajka i miksujemy jeszcze krótką chwilę.
Masę serową wylewamy na schłodzony wcześniej spód.

Pieczemy w temperaturze 180 st. C przez ok. 55 minut. Sernika nie pieczemy do suchego patyczka, upieczony powinien ścięty i sprężysty na wierzchu.

Składniki na polewę mieszamy.

Sernik wyjmujemy z piekarnika, rozprowadzamy na wierzchu polewę i pieczemy jeszcze przez 10 minut.

Po upieczeniu studzimy i odstawiamy do lodówki, najlepiej na noc, gdyż dopiero wtedy sernik nabiera odpowiedniej konsystencji. Potem również przechowujemy w lodówce.

Smacznego :)


niedziela, 8 maja 2011

Rolada bezowa

Nazbierało mi się troszeczkę zaległych wpisów i dziś właśnie jeden z nich. Roladę tą robiłam na Wielkanoc.
Pyszna rolada bezowa z kremem na bazie bitej śmietany z sokiem z cytryny, który doskonale przełamuje słodycz bezy. Beza jest mięciutka i z powodzeniem daje się rolować, bez obawy że pęknie.
Rewelacyjny pomysł na wykorzystanie białek pozostających po zrobieniu niektórych ciast.
Przepis pochodzi ze strony Kotlet.tv 
Ja zwiększyłam troszkę proporcje, żeby zrobić ją na większej blaszce oraz dodałam w środek pasek dżemu jagodowego własnej produkcji, a wierzch posmarowałam resztą kremu i posypałam startą na grubych oczkach gorzką czekoladą. Wiele dobrego w jednym :) ale w całości wszystko ze sobą zagrało idealnie.



Beza:
  • 8 białek
  • 1 szlanka cukru
  • 1 1/3 łyżki octu winnego jasnego
  • 2 2/3 łyżki mąki ziemniaczanej
Krem:
  • 400 ml śmietany kremówki (użyłam 36 %)
  • 1 1/3 szklanki cukru pudru
  • sok wyciśnięty z 1 cytryny
  • 2 łyżki cukru waniliowego ( z prawdziwą wanilią)
Piekarnik nagrzewamy do 160 st. C

Białka ubijamy na pianę, dodajemy cukier i dalej ubijamy na sztywno. Dodajemy mąkę ziemniaczaną i ocet i jeszcze chwilę ubijamy.
Masę przelewamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i pieczemy ok. 20 minut, tak by beza ładnie się z wierzchu zrumieniła.
Ja piekłam na dużej blaszce z piekarnika.
Po upieczeniu roladę delikatnie przekładamy na ściereczkę wysypaną cukrem pudrem, delikatnie (ja robiłam to oddzielając papier od bezy za pomocą cienkiego nożyka) zdejmujemy z niej papier do pieczenia rolujemy razem ze ściereczką. Tak zrolowaną bezę pozostawiamy do ostygnięcia.

Po dokładnym ostudzeniu  (żeby krem śmietanowy nie popłynął beza musi być koniecznie dobrze wystudzona) rozwijamy bezę.

Śmietanę ubijamy z cukrem pudrem na sztywno, dodajemy sok z cytryny i cukier waniliowy i mieszamy. Krem wykładamy na bezę i zawijamy z powrotem. Resztę kremu smarujemy wierzch i dekorujemy startą czekoladą.

Układamy roladę łączeniem do dołu i odstawiamy na parę godzin, albo na noc do schłodzenia do lodówki.

Smacznego ;)




czwartek, 5 maja 2011

Chleb żytni ze słonecznikiem

Dziś polecam jeszcze jeden przepis na chleb, do którego bardzo często wracam. Pyszny, żytni chlebek na zakwasie z dodatkiem słonecznika. Klasyk wśród chlebów.
A przepis pochodzi od Pauliny i Michała z Kotlet.tv dzięki którym przestałam kupować chleb w sklepie, bo nauczyłam się piec sama :) I za to bardzo Im dziękuję ;)




Zaczyn:
  • 80 g zakwasu żytniego
  • 120 g mąki żytniej razowej typ 2000
  • 120 g wody


Ciasto właściwe:
  • zaczyn j.w.
  • 350 g wody
  • 135 g mąki żytniej razowej typ 2000
  • 265 g mąki żytniej chlebowej typ 720
  • 1 szczypta soli morskiej (ja dałam troszkę więcej bo1 łyżeczkę)
  • 1,5 łyżeczki cukru
  • ok. 3/4 szklanki słonecznika łuskanego.
Proporcje  na keksówkę o wymiarach 30x11 cm.

Zaczyn z wyżej podanych składników przygotowujemy około 8 godzin przed planowanym pieczeniem. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy.
Po tym czasie do zaczynu dodajemy pozostałe składniki ciasta, dokładnie mieszamy.
Przekładamy ciasto do keksówki wyłożonej papierem do pieczenia, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrastania.
Czas wyrastania w zależności od warunków może być różny. U mnie zwykle wychodzi tak ok. 4-5 godzin.
Dobrze wyrośnięty chleb wkładamy do piekarnika nagrzanego do 230 st. C i pieczemy w tej temperaturze ok. 20 minut. Po tym czasie zmniejszamy temperaturę do 180 st. C i pieczemy jeszcze 30-40 minut. Dobrze jest sprawdzić patyczkiem czy już gotowy.
Gdyby chleb w trakcie pieczenia za bardzo się rumienił  (u mnie się tak dzieje, ale to też zależy od piekarnika) można go przykryć folią aluminiową i piec dalej pod przykryciem.
Chlebek kroimy gdy dobrze wystygnie, a najlepiej dopiero na drugi dzień.
Smacznego ;)


wtorek, 3 maja 2011

Muffinki razowe z żurawiną i białą czekoladą ...i pierwszy majowy śnieg :)

No tak :) Chyba nigdy bym się nie spodziewała że pewnego majowego ranka dzieć mój wstanie z okrzykiem radości na ustach "HURRRAAA ŚNIEG" :)) Tak, tak, też myślałam na początku że to żart, ale niestety właśnie dziś u nas  pada śnieg i zimno się zrobiło strasznie. Mam nadzieję jednak że nie będzie konieczności zmieniać opon na zimowe :)
Czy ktoś mógłby mi podesłać trochę słoneczka?

No, ale dobrze. Tyle tytułem wstępu.
Dziś mam dla Was pyszne razowe muffinki z żurawiną i białą czekoladą. Ja właśnie zaczynam się przekonywać do razowych wypieków, a te muffinki to mój słodki, razowy debiut. I nie chwaląc się bardzo udany :)
Korzystałam z przepisu Dorotki z "Moich wypieków" na razowe muffinki z malinami, ale ostatecznie odrobinę go pozmieniałam. Tak więc po oryginał zapraszam do Dorotuś, a ja proponuję troszkę inne, w wersji jak poniżej.



Składniki:
  • 138 g mąki pszennej razowej typ 2000
  • 102 g mąki pszennej (dałam typ 480)
  • 1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
  • szczypta soli
  • 66 g roztopionego masła
  • 66 g drobnego cukru
  • 2 roztrzepane jajka
  • 240 ml mleka
  • 100 g żurawiny
  • 1 tabliczka (100 g) białej czekolady
Z tej porcji wychodzi 12 muffinek.

Wykonanie standardowe jak przy większości muffinek. W jednej misce mieszamy składniki suche, a w drugiej mokre. Następnie dodajemy mokre do suchych i mieszamy, można łyżką nie trzeba mikserem. Na końcu dodajemy żurawinę i jeszcze raz mieszamy.

Piekarnik rozgrzewamy do 200 st. C.

Foremkę do muffinek wykładamy papilotkami i do każdego gniazdka nakładamy po 1 łyżce ciasta. Na to kładziemy po dwie kostki białej czekolady i dopełniamy gniazdka ciastem.

Pieczemy 15-20 minut w temperaturze 200 st. C.

Smacznego ;)





Muffinki dołączam do akcji:

           Czas na piknik



A oto moje poranne widoki z okna :) czyli śnieg w maju :)



niedziela, 1 maja 2011

Bułeczki czosnkowe

Pyszne, mięciutkie i baaardzo aromatyczne. Smakują rewelacyjnie i na ciepło i na zimno, choć ja wolę na ciepło.
Najpierw znalazłam je u Myniolinki, potem widziałam u Madzi, a na końcu dotarłam do oryginału u Dorotuś
Gdy je tylko zobaczyłam wiedziałam, że kiedyś je zrobię, a teraz wiem że jeszcze nie raz do nich wrócę. Polecam wszystkim fanom czosnku, którzy jeszcze ich nie znają :)


Składniki:
  • 400 g mąki pszennej chlebowej
  • 20 g drobnego cukru
  • 1/2 łyżeczki soli
  • 4 g suchych drożdży lub 8 g świeżych (dałam świeże)
  • 260 g mleka
  • 30 g roztopionego masła
  • 1 roztrzepane jako z odrobiną mleka do posmarowania wierzchu
Nadzienie:
  •  60 gmiękkiego masła
  • posiekany czosnek w ilości wg uznania (u Dorotuś 4-5 ząbków, ale autorka proponuje dać więcej, ja dałam 6 i jak dla mnie w zupełności wystarczy)
  • 2 łyżeczki suszonej pietruszki (można dać również świeżą)

Z tej porcji wychodzi 12 bułeczek.
Z drożdży świeżych najpierw należy przygotować rozczyn, dodając do drożdży 1 łyżeczkę cukru i 1/4 szklanki  ciepłego mleka, a następnie odstawić w ciepłe miejsce i poczekać aż drożdże się uaktywnią (tak ok. 10 minut)
Wszystkie składniki ciasta połączyć ze sobą, a następnie należy dobrze wyrobić ciasto. Powinno być ono miękkie i elastyczne. Następnie kulkę ciasta posmarować delikatnie oliwą i odstawić w misce w ciepłe miejsce do wyrastania do momentu aż podwoi objętość (trwa to tak ok. 1,5 godziny).

Po tym czasie wyrośnięte ciasto dzielimy na 12 części. Z każdej formujemy kulkę, którą następnie spłaszczamy i lepimy podłużną bułeczkę. Bułeczki układamy łączeniem do dołu na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia, lub wysmarowanej tłuszczem.
Uformowane bułeczki przykrywamy ściereczką żeby nie obsychały i odstawiamy znów w ciepłe miejscedo ponownego wyrastania. Tak na ok. 30 minut.

Składniki nadzienia dobrze ze sobą wymieszać.
Wyrośnięte bułeczki smarujemy roztrzepanym jajkiem z odrobiną mleka i nacinamy wzdłuż ostrym nożem.
W nacięciu umieszczamy odrobinę nadzienia za pomocą szprycy, rękawa cukierniczego, lub poprostu łyżeczką.

Pieczemy w rozgrzanym do 180 st. C piekarniku przez ok. 15 minut.

Smaczego ;)



LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...